O ruchach zwanych antyszczepionkowymi cz. III – rola dziennikarzy w burzy wokół MMR

Poniżej kolejna część rozważań o tak zwanym „ruchu antyszczepionkowym”. Pierwsze opracowanie dotyczyło czasów ospy prawdziwej i krowianki, drugie – jeszcze w przygotowaniu – dotyczyć będzie kontrowersji wokół szczepień zawierających pełnokomórkowy krztusiec, z lat 70. XX wieku.

Trzecie, czyli poniższe, dotyczy zapomnianych i ignorowanych faktów o rozwoju kontrowersji wokół MMR i pierwszej publikacji w czasopiśmie The Lancet z 1998 roku. Kalendarium wydarzeń wokół tej publikacji i dzieje jej najważniejszych autorów przedstawiono w serii opracowań pod tytułem „Saga Wakefielda”, a szczególnie w opracowaniu Jak spreparowano “oszustwo” Andrew Wakefielda.

Wielu obserwatorów i komentatorów zgadza się, że bez nadaktywności i nadinterpretacji mediów, ani wspomniana praca, ani opinie A. Wakefielda o wyższości bezpieczeństwa szczepionek pojedynczych na potrójnymi, nie mogłyby mieć takiego echa. Dopiero poznanie pełnego kontekstu wydarzeń z 1998 roku pozwala zrozumieć jak powierzchowne, niekompletne i nawet błędne są publikacje i teksty o ruchach zwanych antyszczepionkowymi (np. Niezwykłe przygody ruchów antyszczepionkowych na końcu a końca nie widać).

Rola mediów w panice wokół MMR

Ben Goldacre jest znanym komentatorem najróżniejszych wydarzeń ze świata farmaceutycznego (zobacz np. Ben Goldacre: What doctors don’t know about the drugs they prescribe). W jednym ze swoich komentarzy w 2010 roku na blogu gazety Guardian Goldacre wnioskuje, że nie można całej burzy wokół MMR przypisać A. Wakefieldowi, ale po równo jemu i dziennikarzom, którzy go teraz tak intensywnie krytykują.

BG1

Autor wymienia liczne nadinterpretacje dziennikarzy zarówno wobec publikacji w The Lancet z 1998 roku i opinii jednego naukowca gastroenterologa, Andrew Wakefielda, które nie były popierane przez pozostałych 12 autorów tej samej publikacji. Jednocześnie dziennikarze krytykowani są za nieprzedstawianie istotnych szczegółów legendarnej już publikacji, bo dla niektórych było to zbyt skomplikowane, a innym popsułoby to sensacyjny wydźwięk ich tekstów. Krytyka Goldacre’a dotyczy zarówno pierwszych tekstów, które ukazały się już zaraz po konferencji z 26 lutego 1998 r. jak i przedstawiania kontrowersji w kolejnych latach, np. artykuł „Zabronić potrójnej szczepionki – alarmują lekarze na podstawie nowych obaw” z 27 lutego 1998 roku:

DM Ban 3in1

Kolejnym punktem zwrotnym w burzy wokół MMR był według B. Goldacre’a (i innych osób) incydent medialny w 2002 roku, podczas którego premier Tony Blair odmówił udzielenia odpowiedzi, czy jego syn otrzymał szczepionkę MMR:

BG5

Opinia B. Goldacre’a nie jest odosobniona, napisano nawet wiele prac naukowych z podobnymi wnioskami (np. Misleading media reporting? The MMR story). Wydaje się, że podobne zdanie do opinii Goldacre’a ma polski popularny dziennikarz naukowy red. Marcin Rotkiewicz piszący dla tygodnika „Polityka”. Przy czym red. Rotkiewicz ma takie same tendencje do nadinterpretowania i przedstawiania półprawd swoim czytelnikom jak skrytykowani powyżej dziennikarze – zobacz Red. Marcin Rotkiewicz w Polityce 2012 – Zastrzyk strachu czy anty-antyszczepionkowej sensacji i dezinformacji?.

Red. Rotkiewicz z działu Nauka w „Polityka”

Marcin Rotkiewicz suma wszystkich strachow

Więcej o wspomnianej konferencji dotyczącej publikacji w The Lancet i innych wydarzeniach z 1998 roku w opracowaniu Saga 12 dzieci i 2 autorów publikacji Lancet w 1998 roku – Cz. I.

Różne wnioski na przyszłość

W cytowanym powyżej komentarzu Ben’a Goldacre’a ostateczny wniosek autora jest bardzo pesymistyczny. Autor uważa, że dziennikarze niczego się nie nauczyli z burzy wokół MMR ponieważ cała kontrowersja ustała po uznaniu pracy Andrew Wakefielda za nieetyczną. Autor spekuluje, że brak zrozumienia negatywnej roli mediów w kontrowersji wokół MMR zaowocuje w przyszłości kolejnymi bezpodstawnymi burzami.

BG4

Krytyka pracy dziennikarzy naukowych i „naukowych” jest jak najbardziej uzasadniona, opinia jednego lekarza gastroenterologa nie powinna na tym etapie jego prac badawczych trafić na nagłówki gazet, a tym bardziej w wersji mocno podkolorowanej na potrzeby sensacyjności tytułu. Tylko czas pokaże czy Goldacre miał rację czy nie. Z całą pewnością można jednak nakreślić następne trendy wśród polskich dziennikarzy w kwestii szczepień, a będą to bezkrytyczność wobec opinii „ekspertów”, sensacyjność tekstów opartych głównie na przekłamaniach i nieistotnych wątkach jak i kontynuacja Epidemii idiotyzmów i dezinformacji o chorobach zakaźnych i szczepieniach.

Jednocześnie ignorowane bedą nadal istotne przyczyny spadku zaufania do programu szczepień, które przedstawiono w opracowaniu Jak budzić wrogość i niechęć do szczepień:

1) Ogłoszenie pandemii AH1N1 w 2009 roku i ogromne przeszacowanie ryzyka związanego z infekcjami tym wirusem wpłynęło na wzrost częstości zastrzeżeń wobec wszystkich szczepień, czego dowodzą liczne badania ankietowe np. wśród rodziców we Francjiczy też pracowników służby zdrowia w Niemczech.

2) Powszechna dezinformacja i idiotyzmy o chorobach zakaźnych i szczepieniach (zobacz Epidemia idiotyzmów i dezinformacji o chorobach zakaźnych i szczepieniach) i fiksacja na kilku chorobach zakaźnych i nieszczepionych dzieciach z pominięciem wielu innych ważnych lub ważniejszych kwestii w walce z chorobami zakaźnymi (zobacz Obłuda w walce z chorobami zakaźnymi i nieszczepionymi dziećmi).

3) Stosowanie niedozwolonych metod przymuszania do szczepień przez sanepidy w postaci „grzywien w celu przymuszenia do szczepienia”, które “budzą niechęć, wrogość, wywołują nastawienie niekorzystne w ogóle do szczepień“.

4) Stosowanie przez sanepidy i personel medyczny w przychodniach zastraszania odebrania praw opieki nad dzieckiem, zob. dokument z października 2011 roku pt „Odmowa szczepień – zagrożenie dla szpitala i środowiska pozaszpitalnego”, którego autorką jest kierownik Sekcji Szczepień Ochronnych WSSE w Warszawie lek. med. Anna Góralewska.

5) Praktykowanie nielegalnych szczepień w szpitalach w pierwszej dobie życia noworodka bez zgody rodziców, bez należytej informacji o ryzyku szczepień, pod nieobecność rodzica/opiekuna (zob. Dr n. prawn. Rafał Kubiak: nielegalne szczepienia w Polsce).

6) Wrogie nastawienie większości personelu medycznego wobec osób z wątpliwościami lub możliwymi powikłaniami poszczepiennymi.

7) Systemowa wadliwość i niekompletność systemu monitorowania i rejestracji niepożądanych odczynów poszczepiennych

8) Niski poziom przygotowania personelu medycznego do rzeczowych rozmów o indywidualnym bilansie korzyści i ryzyka każdego szczepienia dla indywidualnego dziecka i stosowanie nielogicznych argumentów (zob. Epidemia nietrafnych analogii – szczepienia a ruch drogowy i Debata o szczepieniach – błędne łączenie epidemiologii i matematyki) lub bezrefleksyjnego odwołania do zbiorowiskowej odporności (zob. Odporność zbiorowiskowa cz. I – Iluzja poparcia społecznego i Odporność zbiorowiskowa cz. II – Uzależnienie od szczepień)

9) Systemowy brak możliwości jednoznacznego rozróżnienia powikłań poszczepiennych od powikłań tylko czasowo związanych ze szczepieniem bez związku przyczynowo-skutkowego – pseudo NOP (z kilkoma wyjątkami).

10) Brak jasnej odpowiedzialności za trwałe powikłanie poszczepienne w przypadku prawidłowo przeprowadzonego szczepienia. Na łamach Medycyny Praktycznej znajdziemy dwie wersje możliwej odpowiedzialności.