Szczeptyzm – nowa antyspołeczna i obłudna ideologia
Czy zaobserwowaliście nasilenie się inicjatyw podburzających do stygmatyzacji i społecznej agresji wobec nieszczepionych dzieci i ich rodziców? W nagłówkach tekstów ubiera się to w walkę z mitycznym „ruchem antyszczepionkowym”, jak nazywa się wszystkie osoby sceptyczne wobec jakiegoś aspektu szczepień, w tym rodziców decydujących o nieszczepieniu swoich dzieci dokładnie według wskazań „obowiązkowego” kalendarza szczepień.
Fundamentem tych antyspołecznych inicjatyw jest nowa i obłudna ideologia – nazwijmy ją szczeptyzmem (pochodzi od najczęstszej postawy szczeptystów, czyli: szczep-ty się lub szczep-ty swoje dziecko). Głównym celem tej ideologii jest pozbawienie obywateli możliwości odmowy profilaktycznego szczepienia, zarówno dzieci jak i dorosłych.
Szczeptyzm to ideologia, według której:
1) Nie masz moralnego prawa odmówić przyjęcia żadnej „obowiązkowej” szczepionki, ponieważ wąska grupa wakcynologów i epidemiologów uznała, że najwyższym dobrem społecznym jest maksymalna wyszczepialność w imię tak zwanego „wyższego dobra” i „zdrowia” publicznego.
- Inaczej niż ty, szczeptyści stawiają na pierwszym miejscu „zdrowie” publiczne, „wyszczepialność” i „wyższe dobro”, a nie dobro twoje czy twojego dziecka.
- Podstawę nagonki ku maksymalnej wyszczepialności stanowi efekt uboczny niektórych szczepionek, tzw. poszczepienna odporność zbiorowiskowa. Tymczasem w przypadku wielu szczepionek ich stosowanie nie prowadzi do powstania poszczepiennej odporności zbiorowiskowej (preparaty przeciwko krztuścowi, błonicy, tężcowi, inaktywowane szczepionki przeciwko grypie i in.), a szczeptyści i tak odmawiają ci moralnego prawa niezgody na takie zabiegi (zob. Justyna Socha, Odporność zbiorowiskowa cz. I – Iluzja poparcia społecznego i cz. II – Uzależnienie od szczepień).
2) Nie masz moralnego prawa do naturalnej kolonizacji lub infekcji jeśli istnieje dostępna i „obowiązkowa” szczepionka, ponieważ zarazek lub infekcja jest już na radarze instytucji zdrowia publicznego.
- Punkt zwrotny postrzegania danej choroby i nieszczepionych przeciwko danej chorobie osób następuje gdy szczepienie przestaje być zalecane i staje się „obowiązkowe” przez co każde zachorowanie staje się sprawą zdrowia publicznego. Oszołomieni dziennikarze łączą wtedy każde możliwe zachorowanie na daną chorobę z „ruchem antyszczepionkowym”, a także rozsiewają społeczną agresję i histerię wobec chorób zakaźnych:
- Historia wprowadzania szczepień pokazuje wyraźnie, że poprzednie generacje rodziców nie były zainteresowane wieloma dzisiejszymi szczepieniami „obowiązkowymi”, tak samo, jak niewielu dzisiejszych rodziców wykazuje zainteresowanie dzisiejszymi szczepieniami zalecanymi (zob. Historia i przyszłość dobrowolnych szczepień).
- Szczeptyści postulują nawet wprowadzenie odpowiedzialności finansowej lub karnej jeśli zarazek „objęty” programem szczepień przeniesie się z osoby, która zrezygnowała z „obowiązkowego” szczepienia, na inną osobę i wywołał u niej chorobę lub komplikacje (zob. Liability for Failure to Vaccinate).
3) Istnieje naturalne prawo do dyskryminowania, stygmatyzowania i wykluczania osób (z naciskiem na dzieci) niepoddanych „obowiązkowemu” szczepieniu, ponieważ uznano, że człowiek obciążony jest od urodzenia swoistym grzechem pierworodnym w postaci naturalnej podatności na kilka (wybranych) chorobotwórczych zarazków.
- Grzeszników naznacza się epitetami „zagrożenia epidemiologicznego” / „rezerwuaru zarazków” / „pasożyta immunologicznego”. Grzech i stygmat zmyć może jedynie zbawcze szczepienie.
- Zarazki i choroby spoza programu szczepień („obowiązkowych” i zalecanych) nie są przedmiotem zainteresowania szczeptyzmu – na dzień dzisiejszy. Program szczepień jest jednakrozwojowy, w opracowaniu jest 170 kolejnych szczepionek przeciwko chorobom zakaźnym (zob. US biopharma: „nearly 300 vaccines in R&D”).
- Jednocześnie szczeptyzm nie promuje (lub promuje w nieporównywalnie mniejszej skali) żadnych innych działań profilaktycznych zmniejszających ilość i/lub ryzyko powikłań wszystkich chorób zakaźnych, poprzez np. odpowiednio długie karmienie piersią, nieeksponowanie dzieci na tym tytoniowy, odpowiednią higienę rąk, właściwe zachowanie i pielęgnację podczas infekcji (zob. Obłuda w walce z chorobami zakaźnymi i nieszczepionymi dziećmi).
- Szczeptyści udają też często troskę o twoje dziecko, wykazując ogromne zainteresowanie jego zdrowiem – ale tylko do chwili wykonania zabiegu. Propagują nawet państwową ingerencję w prawo rodziców do opieki nad niekompletnie wszczepionym dzieckiem.
Powyższe postulaty nowej ideologii rozprzestrzeniają się, niestety, jak zaraza. Coraz więcej postronnych osób identyfikuje się nimi, nie zdając sobie sprawy, że w bliskiej przyszłości szczeptyzm także im samym odbierze prawo do odmowy profilaktycznych szczepień (z coraz dłuższej listy szczepionek dla dorosłych).
Z drugiej jednak strony coraz więcej osób odczuwa odrazę do szczeptystowskich postulatów i obecnej medialnej nagonki.
Co będzie dalej? Szczeptyzm kamufluje swoje zamiary pozorem walki o tzw. „wyższe dobro” i walki z tzw. „ruchem antyszczepionkowym”, w szczególności z nieszczepionymi dziećmi. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że ceną za zalegalizowanie szczeptyzmu będzie przymuszanie dzieci i dorosłych do wszelkich możliwych szczepień w niedalekiej przyszłości. A od tego już tylko krok dzieli nas od farmakologicznego gwałcenia wolności człowieka w imię dowolnej pseudoprofilaktyki zdrowia publicznego.
Pesymistyczna wizja systemu i programu szczepień ochronnych w 2050 roku